poniedziałek, 19 stycznia 2015

12. "Not our daughter. My daughter"

Jeżeli chcecie mnie o coś spytać lub tak po prostu pogadać to zapraszam na 
mój twitter: @OneDreamEver 
albo mój ask: @ManiaMarycha

Lexie wpatrywała się we mnie oniemiała.
-Słucham? - wykrztusiła w końcu.
-Chcę. Praw. Do. Mojego. Dziecka.
-Dopiero ją poznałeś! Interesujesz się nią po dwunastu latach?! - zawołała.
-Nie powiedziałaś mi o jej istnieniu, strzelasz samobóje Lexie, każdy sąd przyzna mi rację skoro chcę się nią zająć nawet jeżeli nie miałem z nią kontaktu.
-Jesteś potworem, chcesz mi odebrać najważniejszą rzecz w moim życiu!
-Nie chcę ci jej odebrać. Chcę mieć do niej prawa.
-To jest to samo.
-Nie.
-Niall! - usłyszałem stukot obcasów a po chwili naszym oczom ukazała się Nina - Kim ona jest? - na twarzy Niny wymalowała się furia.
-Matka Julii.
-A to ty wydałaś na świat to diabelskie nasienie - prychnęła moja kochanka. Lexie wciągnęła na siebie sukienkę i podeszła do Niny.
-Coś ty powiedziała? - wysyczała Lexie. Zamrugałem kilka razy widząc jak Lexie zaciska dłonie w pięści. Wstałem bo mimo iż o Lexie nie wiem prawie nic to wiem tyle że gdy Nina robi taką minę to nie będzie dobrze. Zrobiłem kilka kroków w ich stronę.
-Zabierzesz stąd tego bachora? Jest strasznie wkurzająca.
To była sekunda a dłoń Lexie odcisnęła się na policzku Niny. Była przed chwilę oszołomiona aż rzuciła się na Lexie. Złapałem Ninę w pasie i próbowałem oderwać od Lexie którą okładała swoimi drobnymi pięściami. Uniosłem ją w powietrzu. Szarpała się machając szaleńczo tymi swoimi chudymi nogami zakończonymi czarnymi botkami na obcasie. Druga leżała wciąż na podłodze i przyciskała dłoń do nosa. Nie wiem czemu, przecież Nina jej go nie rozwaliła.
-Uspokój się Nina, proszę, ramię mnie boli - jęknąłem czując jak rana po postrzale znów zaczyna mi doskwierać.
-Puść mnie, zabiję ją! - wrzasnęła.
-Gdzie jest Julia? - powiedziała po chwili Lexie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Pewnie w sypialni - wskazałem głową drzwi. Lexie podniosła się z podłogi i podeszła do drzwi. Otworzyła je i po chwili zatrzasnęła.
-Nie ma jej.
-Ja nie wiem.. - moja komórka zaczęła dzwonić. Nina przestała się już szarpać ale nadal bałem się ją puścić. Owinąłem jedno ramię wokół jej tali przytrzymując w momencie gdy zabijała Lexie wzrokiem. Wyjąłem komórkę z jeansów. Odebrałem widząc nazwę kontaktu.
-Średnio mogę gadać Louis - powiedziałem zerkając na Ninę. Wbijała w moją rękę paznokcie. Syknąłem.
-Wyjaśnisz mi czemu twoje niby dziecko dzwoni do mojej żony a ja zostałem zmuszony żeby jechać po nią?
-Andrea cię do czegokolwiek zmusiła? Cud.
-To nie jest zabawne. Masz odebrać dzieciaka.
-Chwilowo nie mam trzeciej ręki - warknąłem - Nina! - puściłem ją i zobaczyłem na mojej ręce krwawe pół księżyce - Przywieź ją tu.
-Tyle że to dziecko nie chce! Jak jej Andrea mówi żeby wróciła do ciebie to nie. Jak do jej matki to też nie. W ogóle wiesz kto jest jej matką? Andrea wie.
-Wiem, już wiem.
-Mówi coś o jakiejś Ricie ale tamta nie odbiera.
-Zadzwoń do Zayn'a - przypomniałem sobie że Rita ciągle się z nim pokazuje i są raczej blisko.
-Po co do niego?
-On zna Ritę.

*Andrea*

Siedziałam z tyłu samochodu mojego męża a obok mnie siedziała Julia. 
Louis rozmawiał przez telefon z Niall'em, bo mój mąż oczywiście nie chce mieć nic wspólnego z córką Horan'a. Czasami naprawdę nie rozumiałam Lou. 
Julia cały czas próbowała dodzwonić się do Rity, swojej cioci. Ale żadnego odzewu. 
-Po co do niego? - powiedział zirytowany do słuchawki Louis. Spojrzał na mnie przez ramię - Zadzwońcie do Zayn'a.
Pokiwałam głową, Julia podała mi swoją komórkę, wbiłam numer i przyłożyłam telefon do ucha.
-Malik - usłyszałam po drugiej stronie. 
-Tu Andrea.
-No cześć Andy - wywróciłam oczami. Nie lubiłam Zayn'a. Tak naprawdę nie lubiłam żadnego z kolegów mojego męża prócz Niall'a. Blondyn od zawsze się o mnie martwił i ogólnie byliśmy blisko, tylko z nim mogę normalnie pogadać bo reszta gangu ma na mnie wyjebane, ale Horan pyta się o każdy siniak czy podbite oko, mówi że Louis na mnie nie zasługuje. Ale i tak kocham mojego męża. Nie ważne co kto powie, nawet jeżeli mówi tak mój przyjaciel.
-Jest z tobą Rita?
-Rita, Rita, Rita, oo! Rita jesteś tu! - zawołał. Idiota - Ri, dzwoni Andrea Tomlinson. (...) Nie może teraz gadać. Źle się czuje. 
Coś tu jest nie tak.
-Zayn, daj mi ją proszę, mam jej coś bardzo ważnego do powiedzenia. 
-Boli. Ją. Głowa. - cedził słowa wyraźnie zły. W tle usłyszałam bardzo cichy szloch - Oddzwoni do ciebie.
-Zayn...! - piknięcie sygnalizujące koniec połączenia - Twój debilny przyjaciel zrobił coś Ricie! - uderzyłam Louis'a w ramię. W lusterku zobaczyłam jego rozwścieczone spojrzenie.
-Odpierdol się okay? I ode mnie i od Zayn'a.
Zagryzłam wargę i zaczęłam żałować że się w ogóle odezwałam. Będzie bolało gdy wrócimy do domu. 
Julia ścisnęła moją dłoń i posłała słaby uśmiech. Westchnęłam i przymknęłam oczy. Chciałabym mieć taką córkę jak Julia. Ale Louis nie chce dzieci. I na pewno nie chciałby żeby jego dziecko miało charakter Julii. Nie wytrzymałby. 
Wysiadłyśmy z Julią pod domem.
-Jedziesz gdzieś? - spytałam niepewnie widząc że Louis nadal siedzi w samochodzie. 
-Nie twój pierdolony interes - zamknęłam drzwi a on od razu odjechał. Zacisnęłam mocno powieki czując łzy. Boli gdy daje mi do zrozumienia że ma mnie gdzieś. 
-Jesteś głodna? - zapytałam drżącym głosem kierując słowa do Julii.
-Nie, nie bardzo.
-Co chcesz robić? 
-Nie wiem. Wszystko byle jak najdalej od taty i mamy. Kłócą się o mnie. Nie wiem czemu robiłam sobie nadzieje na to że będą razem. Mama go nienawidzi bo ją zostawił, ale tata nie wiedział że się urodzę dlatego wyjechał - mówiła siadając na kanapie w salonie. Podwinęła na kanapie nogi pod siebie i zaczęła bawić się dłońmi - On z kolei chcę praw do mnie. To miłe ale nie wiem po co. Myślałam że jestem dla niego obciążeniem. Że wolałby żeby mnie nie było.
-To nie prawda. Niall naprawdę ostatnimi czasy wierzył w to że jesteś jego córką. 
Wiem że uwierzył. Byłby świetnym ojcem gdyby się postarał. 
-Napijesz się herbaty? 
-Tak, chętnie - Julia posłała mi uśmiech. Naprawdę fajnie by było mieć taką córkę. 

Przeeeeepraaaszaaaam! Tak, zabijcie mnie. Nie obrażę się, serio. Powiem to samo co mówiłam już na Unconditionally - Nienawidzę szkoły! Cały tydzień miałam rozwalony przez sprawdziany do zaliczenia. I ogólny brak czasu na wszystko, nawet na jedzenie. 
Wybaczcie za wszystkie błędy i że ogólnie jest krótki i kiepski. 
Kocham xx

6 komentarzy:

  1. Moim zdaniem nie jest kiepski :) Z brakiem czasu akurat cię rozumiem, w końcu koniec 1 semestru...
    Rozdział bardzo fajny ^^ Ciekawe, o co chodzi z Ritą, oby Zayn jej nie zgwałcił czy coś, wszystkiego się już spodziewam :o
    Czekam z niecierpliwością na next <33
    Zapraszam do siebie na nowe rozdziały, jak możesz, zostaw po sobie jakiś ślad :)
    imaginy-1dbyme.blogspot.com
    Weny (chociaż i tak ci tego nie brakuje) .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG Rozdział super, jak każdy, kocham to ff i naprawdę z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Trochę krótki, ale rozumiem brak czasu ._. Czekam na następny *ma nadzieję na dłuższy*
    I zapraszam do siebie, a nóż ci się spodoba ;)
    http://laced-pl-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju Louis jest głupi.
    Tylko ja chce, żeby Niall był z Andreą?

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg, jak mnie wkurwia Nina! Jaka dziwka! Ughh! Lexie powinna ją tam zabić! No i jeszcze Lou! Dlaczego on tą Andreę traktuje gorzej niż śmiecia!? Ja na jej miejscu czułabym się jak gówno xD i jeszcze mieć tą świadomość, że twój mąż zdradza cię z innym facetem :P
    Niesamowity rozdział ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥ Jak dla mnie jeden z najlepszych blogów jakie czytałam ! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award . Więcej informacji na blogu :
    http://the-brutal-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń