czwartek, 4 grudnia 2014

7. "Do you follow me?"

-Rita? - spojrzałem zdezorientowany na dziewczynę - Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zaśmiałem się gdy spuściła wzrok.
-Od Pana Malik'a. Kazał mi przywieść Panu te dokumenty - podała mi grubą teczkę.
-Mówiłem już, ale chyba powinienem powtórzyć, mów Niall - spojrzałem jej w oczy gdy uniosła na mnie wzrok.
-Muszę?
-Polecenie służbowe. Prośba - poprawiłem się po chwili. Uśmiechnęła się. Poczułem z kuchni zapach pieczonego mięsa. Postanowiliśmy tym razem z Julią zjeść w domu. Nie będziemy się rozleniwiać i jechać do Nando's, choć bardzo chciałbym tam zjeść. Ja zrobiłem kurczaka, a ona miała obrać ziemniaki i przygotować sałatkę. Taki układ mi się nawet podobał - Umm Rita? Zostaniesz na kolacji?
-Co? Aaa. Nie to nie.. Nie wypada - zaśmiała się i ogarnęła kosmyk włosów z twarzy.
-Nalegam.
-Naprawdę..
-Chodź - złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem do środka. Zrzuciła czarne szpilki przez co stała się o głowę, a nawet dwie niższa - Ale ty jesteś malutka. Spokojnie schowasz mi się pod ramię - zaśmiałem się i objąłem ją ramieniem. Spuściła wzrok - To był komplement. To słodkie - zaprowadziłem ją do kuchni. Julia stała na stołku i wyjmowała talerze - Julia - dziewczynka spojrzała na mnie i odstawiła talerze na blat. Stołek się zachybotał. Szybko podszedłem do dziewczynki i przytrzymałem ją. Krzesełko przewróciło się a Julia wylądowała w moich ramionach. Trzymałem ją na rękach - Julio, to jest Rita, moja.. przyjaciółka.
-Ale nie taka jak Nina? - uniosła brwi, odstawiłem ją na podłogę. Poprawiła niebieską tunikę i ciemne jeansy.
-Nie - warknąłem - Rito, to jest Julia. Moja.. Współlokatorka - Rita uniosła brwi.
-Jestem jego córką - Julia podała Ricie dłoń. Sekretarka patrzyła zdezorientowana to na mnie to na dziewczynkę. Schowałem twarz w dłoniach. Kicha.
-Nie mówiłeś że masz dziecko - Rita odciągnęła moje dłonie od twarzy. Spojrzałem niepewnie w jej oczy. Uśmiechała się delikatnie - Chociaż ty jeden nie używasz podrywu na tatusia - wyszeptała mi do ucha stając na palcach i jeszcze podpierając się na moich ramionach, mimo to i tak była za malutka.
-Sądzę że Julia nie zgodziłaby się wejść do wózka i wcisnąć w różowe śpioszki. To robi największe wrażenie - Rita wybuchła śmiechem. Uśmiechnąłem się, bo ona wyglądała pięknie. Odsunęła się ode mnie.
-Pomogę Wam, co mam robić? - klasnęła w dłonie i potarła je patrząc na mnie a zaraz na Julię.
-Nic nic - Julia wzięła talerze. Wyjąłem z szafki jeszcze jeden i podałem dziewczynce - Chodź, tata skończy - wyszczerzyła się do mnie. Rita wzruszyła ramionami i ruszyła za Julią. Westchnąłem i wyjąłem kurczaka z piekarnika.
Po zjedzonej kolacji poszedłem do kuchni niosąc naczynia. Po kolei wkładałem je do zmywarki. Przez ramię zobaczyłem jak Rita wchodzi do kuchni i siada na blacie za moimi plecami. Uśmiechnąłem się pod nosem i włożyłem ostatnią szklankę. Odwróciłem się do dziewczyny.
-Będę się już chyba zbierać - machała nogami będącymi wysoko w powietrzu. Zastanawiam się jak weszła na ten wysoki blat..
-Zostań - wyszeptałem. Oparłem się o blat twarzą do niej. Ułożyłem dłonie po obu stronach jej ud. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Mrugała tylko patrząc mi w oczy lub zerkając na moje dłonie będące niebezpiecznie blisko jej odkrytych ud. Pochyliłem się trochę i poczułem jej drżący oddech na skórze. Uśmiechnąłem się. Kilka milimetrów dzieliło mnie od jej pełnych czerwonych ust. Musnąłem delikatnie jej wargi. Uniosła dłonie, jedną ulokowała na moim policzku a drugą na moim karku. Pogłębiła pocałunek i przylgnęła do mnie. Trochę zaskoczony tym co robi, zacisnąłem palce na jej udach. Objęła mnie nogami całując coraz zachłanniej - Rita.. - wydyszałem. Wtuliła twarz w moją szyje.
-Przepraszam - szepnęła. Odchyliłem głowę i spojrzałem jej w oczy.
-Nie, to było świetne tylko.. kurwa.. - sapnąłem - Chciałbym zrobić z tobą teraz tyle rzeczy.. Mam nadzieje że ty również ale..
-Ale?
-Myślę że matka Julią ją uświadomiła skąd się wzięła i inne dzieci również, ale nie chcę jej robić wizualizacji.
-No tak - zaśmiała się. Ja nadal trzymałem ją za uda, a ona nadal oplatała mnie nogami - O co w tym chodzi Niall?
Uśmiechnąłem się.
-Co? - spytała.
-Powiedziałaś Niall - wyszczerzyłem się. Wywróciła oczami i przekręciła głowę w prawo patrząc na mnie.
-To jak? Kim jest jej mama i gdzie jest?
-Nie wiem - westchnąłem i zacząłem wodzić dłonią po jej udzie - Julia po prostu stanęła przed moimi drzwiami powiedziała "Cześć tato" i oto jest.
-Co? - zaśmiała się - Jak to, na serio? Wiesz kim jest jej mama?
-Nie - mruknąłem - Julia nie chce mi powiedzieć. Za to chce tu zostać a ja nie mam serca jej wywalić choć nigdy nie byłem sentymentalny.
-Muszę już iść - chciała zejść z blatu ale ją przytrzymałem - Naprawdę..
-Nie chcę - wymruczałem.
-Kim jest Nina? - zamarłem. Spojrzałem na nią - Twoja dziewczyna?
-Nieeee..
-Powiedz mi.
-Przyjaciółką..
-..z przywilejami. Prawda?
-To nie takie..
-To jest proste - przeczesała moje włosy palcami - Bardzo proste. Nie potrzebujesz takiej drugiej - obdarzyła mnie uśmiechem i odepchnęła delikatnie. Zeskoczyła z blatu i znów stała się niziutka - Lecę - poklepała mnie po ramieniu. Wyszła z kuchni, usłyszałem już tylko jak zamyka drzwi. Ponownie oparłem się o blat w tej samej pozycji tak jakby siedziała tu nadal Rita. Stałem tak chwilę, uderzyłem otwartą dłonią w blat.
-Kurwa - warknąłem pod nosem. Spieprzyłem. Ale gdyby Julia nie powiedziała nic o Ninie.. - Kurwa, kurwa, kurwa!
-Hej Niall - spojrzałem na wsiadającą do mojego samochodu Ninę. Zatrzasnęła drzwi i od razu przycisnęła swoje usta do moich - Czemu tutaj? Ta smarkula nadal u ciebie mieszka?
-No cóż..
-Cholera Niall! Czemu nie możesz po prostu jej wyrzucić?
-Chcesz się kłócić czy pieprzyć? – warknąłem. Spojrzała na mnie i wydęła wargi. Weszła mi na kolana. Położyła mi dłonie na policzkach i mocno wpiła w moje usta. Oddałem pocałunek wsuwając dłonie pod jej krótką spódniczkę i ściskając jej pośladki.
Po zakończonym spotkaniu z Niną, wróciłem do domu.
-Jestem! – zawołałem ale odpowiedziała mi cisza. Zmarszczyłem brwi. Ani nie słychać skrzypiec, ani telewizora.. – Julia? – zapukałem do sypialni po chwili wszedłem do środka – Julia?!
Chodziłem po całym domu szukając jej.
-Julia nie rób sobie żartów! Wychodź natychmiast! – Julia!
Wybiegłem na zewnątrz.
-Julia?!
-Co? – wchodziła powoli po schodach niosąc w ręku torebkę chipsów i butelkę coli.
-Gdzieś ty do cholery była?! – wrzasnąłem i złapałem ją za ramie.
-To boli – pisnęła.
-Gdzie byłaś?!
-W sklepie, nie widać? Zostaw boli.. – puściłem jej chude ramie.
-Czemu nie zostawiłaś chociaż jebanej kartki?!
-Myślałam, że wrócić później.. Jest piątek ludzie zwykle dłużej w ten dzień pracują, poza tym ty zawsze wracasz po dziewiątej bo idziesz z kolegami..
-Żarty sobie robisz? W ogóle, kto ci pozwolił wychodzić?
-A co? Martwiłeś się? – prychnęła.
-Owszem. Przede wszystkim że ktoś ci zrobił krzywdę!
-Niby czemu? – uniosła brwi.
Bo jak się jest w gangu i ma się rodzinę, to przeważnie atakuje się bliskich.
O Boże.. Czy ja nazwałem Julię moją rodziną? To straszne.. Co się ze mną dzieje?
-Nie wychodzisz z domu! Nie będę latał jak ten idiota i szukał cię kiedy ty nie możesz łaskawie się spytać o zgodę.
-Słucham?
-Inaczej, masz szlaban!
Otworzyła szeroko oczy. Odwróciła się na pięcie i zamknęła w pokoju. 
Krzyż pański. Żebym się musiał martwić o nie swoje dziecko. 
-Tato - Julia szturchnęła mnie - Tatooo.. Muszę wyjść..
-Nie - wymamrotałem wtulając się w poduszkę. Leżałem na kanapie. 
-Muszę na chwilę do drogerii - podniosłem głowę patrząc na nią zaspany.
-Po co? 
-Ugh tato.. - odwróciła wzrok. 
-Pojadę i ci kupię - odrzuciłem kołdrę i przejechałem dłonią po twarzy. 
-Nieee ja muszę sama. 
-Nie wyjdziesz nigdzie - warknąłem - Co potrzebujesz? - złapałem spodnie które zrzuciłem na podłogę i założyłem je - Po prostu powiedz! Jestem niewyspany i nie mam ochoty się kłócić. 
-Mam okres - wymamrotała. Poczułem jak opuszcza mnie cała pewność co do tego że chcę gdziekolwiek jechać - Potrzebuję podpasek.. - mamrocze jeszcze bardziej zażenowana. Chociaż to dla mnie jest cholernie nie zręczne! Jezuuu po co kobietą coś takiego jak okres? Było by dużo prościej bez tego wszystkiego.. 
-Ja pierdole - mruknąłem pod nosem i złapałem kluczyki do samochodu. Wyszedłem bez słowa i wsiadłem do auta. 
W drogerii stałem jak ten idiota przy stoisku z tymi no.. podpaskami. Jezu jaka debilna sytuacja. 
-Pan Horan? - odwróciłem się i zobaczyłem Ritę. Trzymała w jednej dłoni koszyk a w drugiej tusz do rzęs. 
-Niall - poprawiłem ją przewracając oczami. 
-Śledzisz mnie, Niall
-Nie? Julia potrzebuje.. potrzebuje.. ee.. - wskazałem brodą na stoisko - A ja nie mam pojęcia co.. no ten.. kupić. 
Jak długo ta idiotyczna chwila będzie jeszcze trwała? Chcę się już po prostu zapaść pod ziemię. 
Rita uśmiechnęła się do mnie i podeszła do stoiska. Wzięła jedną paczkę i podała mi. 
-Te będą okay dla niej.
-Mogę mieć do ciebie.. ee.. prośbę? 
-Czy ty się rumienisz? - jej uśmiech się powiększył. Boże za co? 
-Nie - wymamrotałem. 
-Jaką prośbę? 
-Umm.. Możesz to.. Zapłacić za to? Dam ci pieniądze..
-Dobra - zaśmiała się i wyjęła paczkę z moich rąk. Wrzuciła do koszyka i zrobiła parę kroków. Podążyłem za nią - Tylko chcę sobie wybrać nową maskarę - obróciła w palcach tusz który cały czas trzymała - Ten jest dobry, co nie? 
-Nie znam się na tym - pokręciłem głową. Wzruszyła ramionami i wrzuciła tusz do koszyka. Podałem jej 100 funtów żeby zapłaciła gdy staliśmy przy kasie. Na zewnątrz podała mi torebkę z rzeczą dla Julii i chciała dać resztę ale pokręciłem głową - Powiedzmy że zapłaciłem za całe twoje zakupy.
-To i tak jest za dużo..
-Nie obchodzi mnie to. Do zobaczenia w poniedziałek w firmie i dziękuje za to - uniosłem torebkę. Posłała mi uśmiech. Wsiadłem do samochodu i zatrzymałem się dopiero pod domem.
-Nigdy więcej - rzuciłem jej torbę a potem sam rzuciłem się na kanapę.
-Długo cię nie było - ruszyła z pudełkiem podpasek (ugh) do łazienki.
-Zagadałem się z Ritą.
-Spotkałeś ją? - zatrzymała się przy drzwiach. Kiwnąłem głową zamykając oczy - Podoba ci się? - ponownie potwierdziłem - Lubisz ją?
-Bardzo.
-Umówi się z nią - powiedziała na co otworzyłem oczy i spojrzałem na nią ponad oparciem kanapy. Obracała w rękach pudełko wpatrując się w nie.
-Tyle że ona nie chce. Jest strasznie.. służbowa.
-Bo niektóre sekretarki mają do siebie szacunek - wywróciła oczami - Nina też była twoją sekretarką? - złapałem za poduszkę i rzuciłem w nią ale z piskiem w ostatniej chwili zamknęła się w łazience.
Położyłem głowę na oparciu i wbiłem wzrok w sufit. Zaśmiałem się przypominając sobie jak niska jest Rita.
Urocza. 

11 komentarzy:

  1. Jeeeejku, cudowne *.* i słooooodkie :D ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Hsbzubzinsjsb
    G E N I A L N Y <3
    Tak słodko ❤❤❤
    NEXXT <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Niall jest cudowny i zabawny i... Chcę kolejny rozdział! Weny, weny, weny :* @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  4. TO JEST TAKIE KURCZE GENIALNE ŻE OMG ---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Oł Yeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne ^•^
    Jedno z lepszych ff, jakie czytałam, po prostu świetne <3
    imaginy-1dbyme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg *-*cudenko fcggvhbghvfg<3
    No,no robisz kariere miedzynarodowa! :D
    @MartaGogolewska

    OdpowiedzUsuń