piątek, 28 listopada 2014

6. "Stop play!"

-Oddaj moją komórkę - warknąłem na Zayn'a gdy tylko przekroczyłem próg firmy.
-Co? O co ci chodzi? - prychnął i wrócił do przeglądania papierów leżących na jego biurku.
-Wziąłeś wczoraj mój telefon i robiłeś Louis'a w konia każąc mu zostawać z Julią.
-Jaką Julią? O co ci chodzi? - zmarszczył brwi.
-Przestań się zgrywać, po prostu oddaj mi komórkę!
-Cholera nie mam pojęcia o co ci chodzi! - rzucił we mnie plikiem kartek. Uchyliłem się w ostatniej chwili. Zakląłem pod nosem i wyszedłem z jego gabinetu.
-Dzień Dobry Proszę Pana - wzdrygnąłem się i obejrzałem na Ritę.
-Cześć - mruknąłem i ruszyłem dalej, usłyszałem jak stuka szpilkami idąc za mną.
-Zostawił Pan wczoraj w biurze telefon - przystanąłem i poczułam jak wpada na mnie - Przepraszam - odwróciłem się i zmarszczyłem brwi.
-Masz moją komórkę?
-Tak - zajrzała do torebki którą miała na ramieniu i wyciągnęła mój telefon. Uśmiechnęła się i podała mi go.
-Kiedy ją wzięłaś? - spytałem wchodząc w SMSy. Wysłane. Pusto. Ni ma.
-Jak wróciłam do firmy po dokumenty po zebraniu. Pomyślałam że lepiej nie kusić losu, nie wiadomo czy ktoś nie ukradnie, prawda?
-Taa.. - wymamrotałem - Dzięki Rita.
Na skraju histerii pojechałem do domu Tomlinson'a.
Andrea Tomlinson
Wszystko się tej firmie pierdoli, a nie kompetentni pracownicy doprowadzają mnie do szaleństwa. Trzasnąłem drzwiami od samochodu z taką siłą że aż zatrzeszczało jego wnętrze. Fuknąłem na auto i kopnąłem oponę.
-Nie znęcaj się nad samochodem Niall - usłyszałem miękki głos. Uniosłem głowę i zobaczyłem uśmiechniętą Andree.
-Cześć - mruknąłem. Wyszła z progu i podeszła do mnie.
-Co się dzieje? - złapała mnie za rękę. Wbiła we mnie swoje brązowe oczy.
-Kłopoty w pracy.
-Zrobić ci kawy? Nalać whisky czy może zagrzać melisy? - spojrzałem wymownie w jej rozchichotane tęczówki.
-Zabij mnie.
-Spokojnie, zrobi to Lou jak jeszcze raz będzie musiał się skonfrontować przez ciebie z Julią.
-Co? Skąd wiesz o..
-On mówi mi wszystko.
Westchnąłem.
-Chodź, bo się zainteresuje albo wkurzy czemu tak długo nie wracam.. - pociągnęła mnie w stronę drzwi. Wszedłem do środka i zdjąłem kurtkę. Szybko wyrwała mi ją z rąk i otworzyła szafę by zawiesić tam część mojej garderoby.
-Proszę nie zachowuj się jak pokojówka.
-Wiesz czemu tak się zachowuje - poklepała mnie po piersi i ruszyła korytarzem a ja za nią. Wszedłem do gabinetu Tomlinson'a gdzie siedział już on, Zayn i Harry wraz z Liam'em.
-Pochwalony - zawołałem i usiadłem obok Zayn'a - Po co to zebranie?
-Chodzi o tą twoją córkę - mruknął Liam.
-Ona tylko twierdzi że jest moją córką - przejechałem dłonią po twarzy. Liczyłem na to że się odprężę na jakieś akcji a nie będę znów rozprawiał z kimkolwiek o Julii.
-Po co ją trzymasz? - Harry uniósł brwi.
-Bo nie umiem wyrzucić jej z domu! Ty mógłbyś wyrzucić dziecko które jeszcze twierdzi że jest twoim?
-No ale skoro jesteś pewien że nie jest twoja to..
-Ale szkopuł w tym że nie jestem. Ma moje zdjęcia sprzed kilkunastu lat i twierdzi że znalazła to wszystko w albumie swojej matki.
-W czym problem? Niech da ci numer, zadzwoń do tej kobiety.. - zaczął Liam na co tylko pokręciłem głową.
-Gdyby to było takie proste. Julia nie chce mi nawet powiedzieć imienia swojej matki.
-Zabierz jej telefon? - podsunął Harry. Spojrzałem po nich. Louis siedział w fotelu przy biurku z zamkniętymi oczami.
-Ma hasło.
-Jak każdy - zaśmiał się Zayn.
-Ja nie mam - zmarszczyłem brwi.
-Dlatego tak łatwo zdobyć z twojej komórki informacje - mruknął Liam. Jęknąłem i schowałem twarz w dłoniach.
-Po prostu spytaj się tej twojej Julii o datę i miejsce urodzenia. Sprawdzi się w rejestrze urodzeń, potem nazwisko matki i dalej już pójdzie - powiedział zirytowany Tommo. Rozłożyłem palce i spojrzałem na niego.
-Świetny pomysł - zaszczebiotał Harry. Styles zawsze podlizuje się Louis'owi.
-Naprawdę - Liam kopnął mnie w stopę - Wystarczy mi miejsce i data, znajdę ci numer jej matki w dwie minuty.
-Dobra, coś jeszcze oprócz moich spraw prywatnych chcieliście dzisiaj obgadać? - wstałem z kanapy i ruszyłem do drzwi.
-W sumie to chyba wszystko. Choć myślę że o czymś zapomniałem - wymamrotał Louis.
-Zadzwoń jak ci się przypomni - kiwnął głową a ja wyszedłem.
-Jak tam? - Andrea wyjrzała z kuchni upaprana cała mąką.
-Okay - westchnąłem - Spadam już.
-Do zobaczenia - pomachała mi z uśmiechem. Wziąłem kurtkę i opuściłem dom Tomlinson'ów. Pojechałem do domu a już przed drzwiami usłyszałem muzykę wypływającą z mojego domu. Zmarszczyłem brwi i wszedłem.
-Julia?! - zawołałem. Muzyka na chwilę ucichła po czym znów usłyszałem ten instrument. Coś ze strunami, na pewno. Wszedłem do swojej sypialni. Dwunastolatka stała na środku pokoju ze skrzypcami i grała.
Mówiłem już że nienawidzę takiej muzyki?
-Hej - uśmiechnęła się.
-Masz skrzypce? - zmarszczyłem brwi.
-Tak, dostałam na dziesiąte urodziny. Od tamtej pory się uczę - odparła grając dalej. Skrzywiłem się słysząc nie właściwe dźwięki. Zacisnęła powieki ale starała się dalej grać.
-Kiedy masz urodziny? - spytałem patrząc jak w skupieniu stara się grać poprawnie.
-Po co ci to wiedzieć? - nawet na mnie nie spojrzała.
-Chcę wiedzieć kiedy ci wyprawić urodziny.
-W maju.
-A dokładniej?
-Nie jest ci to potrzebne - wbiła we mnie swoje wielkie oczy - Miałam już urodziny.
-Po prostu mi powiedz.
-Nie - wyszczerzyła się i kontynuowała grę. Zacisnąłem pięści i powieki. Jak ona mnie irytuje!
Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi.
Julia odłożyła skrzypce i ruszyła do drzwi. Leniwie ruszyłem za nią.
-Co się Pani stało? - usłyszałem wysoki głos Julii.
-Ty jesteś Julia? - moich uszu dobiegł cichy głos Andrei. Prawie pobiegłem do drzwi. Otworzyłem szeroko oczy na jej widok. Zapłakana, z rozciętą wargą i siniakiem pod okiem. Ściskała mocno jakieś papiery.
-Kurwa - szepnąłem - Julia, możesz wziąć te dokumenty? - dziewczynka wyjęła z rąk Andrei kartki i zaniosła do salonu - Chodź - zamknąłem drzwi i przytuliłem dziewczynę.
-Niall zostaw, muszę wracać - Andrea zaczęła się wyrywać.
-Cicho, muszę opatrzyć ci to - wskazałem palcem jej rozciętą wargę. Uniosła dłoń marszcząc brwi, przycisnęła palec do ust i syknęła z bólu.
-Przecież to nic..
-A limo? - pociągnąłem ją do łazienki. Usadziłem Andree na blacie i wyciągnąłem z szafki apteczkę. Wodą przemyłem jej usta i starłem strużkę krwi z jej brody - Co tym razem?
-To nie waż..
-Ważne. Powiedz.
-Naprawdę..
-Andrea, musisz mi powiedzieć.
-Nie, to błachostka..
-Pobił cię za błachostkę?
-Nie pobił - wywróciła oczami.
-Nie no co ty wcale! Sama sobie podbiłaś oko i rozcięłaś wargę? Weź przestań pierdolić!
-On chciał się kochać ale źle się czułam. Naprawdę, nie tak jak to inne mówią coś takiego nie chcąc się kochać z mężczyzną, nigdy nie odmawiam Louis'owi. I jeszcze przypaliłam ciasto.. - pokręciła głową a po jej policzku ściekła łza którą od razu otarłem - Miałam ci jutro zawieźć te dokumenty w sprawie napadu ale musiałam na chwilę od niego uciec.. - przytuliłem ją mocno - Niall proszę przestań..
-Tylko cię próbuję pocieszyć.. Czemu nadal z nim jesteś?
-Pytasz się o to za każdym razem gdy się widzimy po tym jak mnie uderzył - zaśmiała się smutno - Odpowiadałam wielokrotnie na to pytanie Nialler. Kocham go.
-Robi ci krzywdę.
-Nie ważne. Kocham go całego, bezwarunkowo. Nawet jeżeli biłby mnie codziennie do nieprzytomności, zostałabym z nim. On też mnie kocha, ale na swój sposób. Czy gdyby nie kochał, stanąłby ze mną na ślubnym kobiercu?
-A nie sądzisz że chciał zrobić z ciebie swoją własność?
-Nie - pokręciła głową. No oczywiście. Jesteś zaślepiona - Kocham go, on mnie kocha.
Przestań grać Andrea, dobrze wszyscy wiemy, w tym ty że robisz dobrą minę do złej gry. 
Chcesz płakać a uśmiechasz się mimo wszystko. Bo jesteś od niego uzależniona.  
Patrzyłem jak zeskakuje z blatu. Julia zapukała we framugę. Bez słowa podała coś Andrei. Żona Tomlinson'a spojrzała na tubkę czegoś tam po czym uśmiechnęła się do dziewczynki.
-Dziękuje Julio, ale nie mogę się malować - chwyciłem tubkę i zobaczyłem że to maskujący fluid.
Oczywiście Andrea że nie możesz, Louis chce żeby wszyscy widzieli że on cię krzywdzi, bo twierdzi że zasłużyłaś. 
-Skąd masz takie kosmetyki? - spojrzałem na Julię.
-Mama mi dała, nakładam to na siniaki, które mi się robią przy zabawie. Często się uderzam a tym to zakrywam - wyrwała mi fluid. Pokręciłem zrezygnowany głową.
-Muszę iść. Pa Niall, Do zobaczenia Julio - Andrea uśmiechnęła się do mnie i dwunastolatki. Gdy wyszła Julia pociągnęła mnie za rękę.
-Co? - zwróciłem się do niej.
-Kto ją tak pobił? - spytała idąc do kuchni a ja za nią.
-Jej mąż.
-Czemu?
-Jej mąż ma pewne problemy ze sobą. Wyżywa się na Andrei.
-To czemu z nim jest?
-Rzekomo go kocha.
-Nic z tym nie zrobisz? - przystanęła i odwróciła się w moją stronę..
-Co mam zrobić? Nie zwrócisz Louis'owi uwagi bo ci zniszczy życie.
-Ona jest żoną Louis'a? - otworzyła szeroko oczy. Pokiwałem głową.
-Wyda się miła..
-Jest bardzo miła.
-Lubi cię.
-Ja ją też.
-To czemu nie walczysz?
Spojrzałem na nią marszcząc brwi.
-O co ci chodzi?
-Oczywiście jak każde dziecko z rozbitej rodziny chciałabym żeby tata był z mamą ale ważne jest szczęście Was obojga. a Andrea jest naprawdę miła.
-Czy ty mi sugerujesz że miałby startować do żony mojego szefa? Wybacz Julia, ale jeszcze nie planuję samobójstwa, ale jak dotknę Andrei to nie będę musiał się tym martwić, on mnie zabije! Poza tym, Andrea jest moją przyjaciółką, ona nie chce nic więcej i ja również nie chcę. Jest dobrze tak jak jest Julio. Nie musisz się martwić moim życiem.
-Czyli przelotne spotkania z Niną?
-Tak, jest mi tak dobrze.
-No okay.

13 komentarzy:

  1. Bomba <3 zajebisty
    ...
    szybko nexxt :*
    (ps.to ja ta dziewczyna z fb co komplementowała cię na priv :*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jakie cudne <3333
    Nic dodać nic ująć <333
    Zapraszam do siebie
    http://louis-ff-one-direction-xx.blogspot.com/
    będzie nowy rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne! *-*
    Masz talent.
    Xd Martyna ta wyżej też pisała z tobą na fb. Ja też. ja to ta Magda co dokładniej chciałam wiedzieć co dalej z Abnormal :)
    Co do bloga.
    Cudny *-*
    masz ogromny talent.
    Dzięki za kom pod bohaterami. Też kocham Evan'a i Taiss'e :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny! Wiesz o tym, że zawsze tu jestem, i będę! :*
    Kocham i życzę weeny <3
    Buziaki :*
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego się nie da opisać. ♡♡ Rozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedługo biedzie kolejnyx / Emily

    OdpowiedzUsuń
  6. wież że ci kocham? Ale naprawdę pisz dłuższe rozdziały, bo fabuła jest powalająca.Do samego rozdziału to fajny, ładnie i płynnie napisany ;)xxPisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
    Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. No jest kolejny tak długo wyczekiwany rozdział. Ma nadzieję że następny będzie dłuższy bo gdy ja się rozkręcam to on się już kończy.❤❤ co do samego rozdziału to klasa sama w sobie❤.z niecierpliwością czekałam na ten rozdział! czy ty zawsze musisz tak się znęcać i kończyć w takich momentach? *.*♥♥♡

    OdpowiedzUsuń
  8. to jest właśnie to na co czekałam.Super blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡@Shoniaczek

    OdpowiedzUsuń
  9. niesamowite <3
    Cholera, dlaczego Lou taki jest? On musi przestać...
    Kocham to <3 Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne!! mogła byś mnie informować na twitterze? :* @WZtkaaa

    OdpowiedzUsuń