-Nie powiem - wyszczerzyła się.
-Co? Czemu? - zmarszczyłem brwi.
-Bo pewnie byś sprawdził w rejestrze urodzonych i chciałbyś dowiedzieć się kto jest moją mamą - wytłumaczyła nabijając mięso na widelec i kierując je do ust.
-Nie wpadłem na to.
-Oh - wzruszyła ramionami i spojrzała na swój talerz. Jedliśmy chwilę w ciszy.
-Do której klasy chodzisz?
-Są wakacje.
-Ogólne - westchnąłem. Siedziałem i czekałem aż mi odpowie, skończyłem to co miałem na talerzu, a Julia była dopiero w połowie jedzenia.
-Po wakacjach idę do gimnazjum - jadła powoli wpatrując się we mnie.
-Gdzie będziesz chodzić do szkoły?
-Jeszcze nie wiem. Zależy co się wydarzy do 1 września.
-Co masz na myśli? - wbiłem w nią badawczy wzrok. Uśmiechnęła się do mnie i wytarła usta serwetką. Ułożyła sztućce na talerzu i złapała szklankę z wodą.
-Nic ważnego - zachichotała. Zjedliśmy jeszcze deser i wyszliśmy z restauracji. Wsiedliśmy do samochodu i pojechałem z nią do domu.
Julia od razu ruszyła do mojej sypialni gdzie zdążyła się rozgościć. Westchnąłem i ruszyłem za nią. Z garderoby wziąłem drugą pościel, coś do spania. Julia z kosmetyczką, ręcznikiem i ubraniami skierowała się do łazienki. Jedynej łazienki. Pobiegłem za nią i w ostatniej chwili zastąpiłem drzwi.
-Ja już wiem ile dziewczyny siedzą w łazienkach. Ja idę się pierwszy naszykować do spania!
-Z kołdrą? - uniosła brwi powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
-A żebyś wiedziała - zamknąłem się w łazience i szybko wskoczyłem pod prysznic. Wykąpałem się w dwie minuty, potem stanąłem przed umywalką i wziąłem szczoteczkę, wycisnąłem na nią pastę i zacząłem szorować zęby.
-Bo zaraz zacznę zapuszczać korzenie! - zawołała Julia waląc w drzwi.
-Załaz! - odkrzyknąłem z pianą w ustach.
-Załaz, załaz, załaz - usłyszałem mamrotanie pod drzwiami. Przewróciłem oczami, wypłukałem usta i zabierając pościel wyszedłem z łazienki - I kto tu się lubi pacykować? - mruknęła i wyminęła mnie w drzwiach. Zamknęła drzwi i usłyszałem szum wody. Rozejrzałem się po sypialni. Po podłodze były rozrzucone rzeczy z jej torby. Przy łóżku leżały skrzypce. Skrzypce? Na szafeczce nocnej leżała jej komórka. Spojrzałem przez ramię na drzwi od łazienki i wytężyłem słuch. Kąpie się.. Ruszyłem w stronę. jej telefonu. Usiadłem na łóżku i wziąłem do ręki czarnego, obklejonego błyszczącymi naklejkami smartfon'a. Wcisnąłem guzik po boku telefonu a ekran rozbłysł zdjęciem jakiegoś chłopaka. Hasło. Nie no zajebiście. Zagryzłem policzek od środka i starałem się wymyślić co może odblokować telefon. Wpisałem kilka możliwości aż włączyła się blokada że za 30 sekund mogę spróbować ponownie. Zakląłem cicho pod nosem. Rozglądałem się po pokoju szukając wskazówek, ale co ja mogę znaleźć we własnym pokoju? Spojrzałem znów na ekran. Może to ten chłopak? Ale jak się nazywa? Cholera!
-Co ty robisz? - wzdrygnąłem się i spojrzałem w bok. Julia stała w drzwiach łazienki ubrana w różową koszulkę i białe spodnie od piżamy. Jej ciemne, mokre włosy kleiły się jej do policzków. Patrzyła na mnie pytająco.
-Sprawdzałem godzinę - odpowiedziałem od razu. Wyrwała mi telefon z ręki i spojrzała na ekran.
-I zablokowałeś ekran? - uniosła brwi.
-Kim jest ten na tapecie? To twój chłopak?
-Aktor - odłożyła telefon na szafkę nocną. Wzięła ręcznik i zaczęła wycierać włosy ręcznikiem wpatrując się we mnie.
-W czym grał?
-W filmie Gwiazd naszych wina, a co?
-Nic, nic.. Chciałem ci życzyć kolorowych snów - mruknąłem wstając z łóżka.
-Oh.. Fajnie. Dzięki - uśmiechnęła się i wdrapała się na wysokie łóżko. Zakryła się kołdrą aż po szyję. Ruszyłem do drzwi - Dobranoc tato.
Przed zamknięciem drzwi spojrzałem na nią. Przymknęła oczy i odetchnęła wtulając buzię w poduszkę. Pokręciłem głową i wyszedłem zamykając drzwi.
Może ten niby aktor, jego nazwisko jest hasłem do telefonu?
Wziąłem laptopa i usiadłem na kanapie. Wpisałem Gwiazd naszych wina i znalazłem pełną obsadę. Oo, Ansel Elgort. A teraz tylko znów wziąć jej telefon. Teraz? Przecież śpi. Nie skapnie się. Cicho otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju w którym spała. Bezszelestnie stanąłem przy łóżku i chwyciłem komórkę.
-Jak chcesz sprawdzić godzinę to przecież możesz już w swoim telefonie - powiedziała znienacka a ja przestraszony upuściłem jej telefon - Ej! - zapaliła lampkę nocną.
-Jezu, dziecko! Po kiego udajesz że śpisz?!
-Po kiego ruszasz mój telefon? - zmrużyła oczy.
-Bo mi się podoba - schyliłem się i podniosłem telefon. Odłożyłem na szafkę nocną. Zgasiłem lampkę nocną - Idź już spać.
Wzięła komórkę i włożyła ją pod poduszkę. Wzniosłem oczy ku górze zaciskając pięści i kląc cicho pod nosem. Wyszedłem z pokoju i usiadłem gniewnie na kanapie. Zrzuciłem laptopa którego ekran zamrygał parę razy po czym zgasł a kilka części zagrzechotało w środku obudowy.
-Kurwa - warknąłem pod nosem. Trzeci laptop w tym miesiącu, a jest dopiero 12 lipca.
Wstałem z kanapy i wziąłem kołdrę i poduszkę. Rzuciłem to wszystko na mebel i rozłożyłem się na poduszce przykrywając pierzyną. Nie mogłem zasnąć, wpatrywałem się w stolik do kawy. Zastanawiałem się kim może być jej matka?
Na pewno nie jestem ojcem Julii. Więc po co ona i jej matka to robią? Chcą pieniędzy? Mam na koncie liczbę z sześcioma zerami. Zapłacę Julii i jej matce, tylko niech przestaną robić to przedstawienie. Wstałem z kanapy i ruszyłem do kuchni. Zagrzałem mleko w misce, gdy mikrofala zapikała wyjąłem naczynie i postawiłem je na blacie. Z szafki wyjąłem pudełko z płatkami śniadaniowymi. Nasypałam trochę czekoladowych kulek i oparłem się łokciami o wyspę kuchenną i zamoczyłem łyżkę w mleku.
-Dzień Dobry czy Dobry wieczór? - zobaczyłem Julię. Zmarszczyłem brwi - Jest po 4 - wytłumaczyła wskazując godzinę na kuchence.
-Serio? - spojrzałem na czerwone cyferki. 4:08 - Yhm - mruknąłem pod nosem - Chcesz? - wskazałem brodą płatki. Pokiwała głową. Wyjąłem drugą miskę z szafki, napełniłem mlekiem, zagrzałem po czym postawiłem przed nią miskę i płatki. Nasypała czekoladowe kulki i wpatrywała się w miskę - Co? - spytałem kiedy nie zaczynała jeść.
-Palcami mam jeść? - uniosła brwi. Westchnąłem i wyjąłem z szuflady łyżkę, włożyłem do jej miski. Jedliśmy w ciszy - Smacznego - powiedziała po chwili. Pokiwałem głową w odpowiedzi.
-Obudziłem cię? - zmarszczyłem brwi.
-Ze trzy razy. Twój komputer chyba się zepsuł.
-Nauczyłem go latać - uśmiechnęła się na moje słowa.
-Nie dbasz o to co masz - przechyliła głowę w prawo.
-Mam tyle pieniędzy że mogę niszczyć co tylko chce i kupować tego ile chcę.
-Szczęścia za funty nie kupisz - wycelowała we mnie łyżką.
-Jestem szczęśliwy.
-Nie wierzę.
-Niby czemu?
-No bo nie. Nie wyglądasz na szczęśliwego. Rozsadza cię frustracja.
Patrzyłem na nią chwilę.
-Skąd to niby wiesz? Widzisz moją aurę? Czytasz w moich myślach?
-Tego drugiego to ja bym chyba nie chciała - skrzywiła się. Znów zapadła cisza. Taka niezręczna gdy się stało obok siebie i nic.
-Za dwie godziny muszę wstać do pracy - mruknąłem. Whow, brawo Horan, niesamowity tekst, debilu!
-A ja muszę zadzwonić - odstawiła pustą miskę do zlewu.
-Do mamy?
-Nie ważne - odpowiedziała i ruszyła do sypialni.
-Chcę z nią porozmawiać.
-Ja również chcę wiele rzeczy tato.
Nie jestem twoim ojcem.
*Julia*
Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju.
Jestem niesamowicie szczęśliwa że go poznałam. Mojego ojca. Ojca którego chciałam poznać tyle lat.
Wyjęłam spod poduszki telefon i wybrałam numer mamy.
Odebrała po kilku sygnałach.
-Julia? - wymamrotała zaspana.
-Przepraszam że dzwonię o tej porze - powiedziałam skruszona.
-Nie ma sprawy skarbie. Jak tam? Jakie wrażenia?
-No cóż.. On jest..
-Hmm? No..?
Wzięłam głęboki oddech.
-Spodziewałam się czegoś innego ale jest fajny.
-Zawiodłaś się? Masz dziwny głos - wiedziałam że jest smutna przez to że przyjechałam do taty by go poznać. Nie chciała by mnie skrzywdził.
Nie miał pojęcia o moim istnieniu bo wyjechał. Nigdy więcej mama nie miała z nim kontaktu. Jedyne z po nim jej zostało to brzuch. To było okropne z jego strony że wykorzystał moją mamę i nawet nie spytał jej o imię. Dlatego mama prosiła żeby Niall Horan pod żadnym warunkiem nie dowiedział się że to właśnie ona jest moją mamą. Nie chciała znów przez niego cierpieć.
-Nie, nie zawiodłam. Bardzo chciałam go poznać.
-Powiedz jeżeli będziesz chciała wrócić.
-Dobrze mamo.
-Kocham cię - powiedziała delikatnie.
-Ja ciebie też - odszepnęłam. Rozłączyłam się i położyłam telefon z powrotem pod poduszką. Wsunęłam się pod kołdrę i wtuliłam w pościel która pachniała perfumami taty.
Kocham tatę, szkoda tylko że on nie kocha mnie.
Taki słodki.;) <3 Piękny <3 Julia jest bardzo szczera. Haha <3
OdpowiedzUsuńJejku, to jest słodkie... <3
OdpowiedzUsuńJeśli matka Julii ujawni się dopiero na końcu... Ja pierdzielę, jestem strasznie niecierpliwa ^_^ <3
SŁODKIE, BOSKIE TAG JAK ZAWSZE
OdpowiedzUsuńCUDNIE PISZESZ I TYLE
ZAPRASZAM DO SIEBIE:
http://louis-ff-one-direction-xx.blogspot.com/
Kochamm to opowiadanie i czekam na dalszą akcje❤ jejuuuu pisz bo nie mogę sie doczekać��:) x / Emily
OdpowiedzUsuńTego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡
OdpowiedzUsuńOł Yeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE
OdpowiedzUsuńOmg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo
OdpowiedzUsuńbosze mam łzy w oczach tak bardzo mi się to podoba, że ojejku :*
OdpowiedzUsuńAaaaaa jakie to było....
OdpowiedzUsuńŚliczne ,boskie ,cudne
Jeny to było genialne
Ja chcę już więcej
Nie mogę się doczekać co będzie dalej
Pożera mnie ciekawość
Ściskam Mela
:**
Życzę weny,dużo dużo weny